W Marino wszystko zaczęło się od Lasu Czarodziejek (Il Bosco delle Fate), stylizowanego na bajkowy świat lokalu, gdzie wybrałam się na niedzielny obiad. Zgodnie z nazwą, zaraz po przekroczeniu progu w drzwiach wejściowych, znalazłam się w zaczarowanym lesie, a zewsząd otaczały mnie kolorowe, uśmiechnięte wróżki. Niektóre przysiadły na chwilę pod sufitem, inne wystawiały różdżki z niewielkiej sadzawki umiejscowionej w samym środku lokalu, gdzie pływały też czerwone mieczyki oraz maleńkie żółwie wodne. Była tam również kładka nad stawem, jak w prawdziwym parku, a na ścianach kompozycje z kory drzewnej i gałązek: przy odrobinie wyobraźni, po prostu prawdziwy zaczarowany las! Później, jak się okazało, powtarzający się motyw „drzewny” towarzyszył mi przez całe popołudnie.
![]() |
Niemalże pefekcyjna symbioza człowieka z przyrodą… |
![]() |
Stylizacja drzewna naprzeciw kościoła św. Antoniego z Padwy |
![]() |
Jeden z zakątków Rione Castelletto, jeśli już nie zaczarowany, to na pewno czarujący |