Blog posts

Włoskie abecadło: „a” jak Autostrada del Sole

Włoskie abecadło: „a” jak Autostrada del Sole

Lifestyle, Włochy, włoskość, podróże

I jak to w takich sytuacjach bywa, pojawia się pytanie – co było pierwsze: jajko, czy kura? No właśnie, co? Czy najpierw zatraciłam się we włoskości i z tej fascynacji powstała moja Autostrada Słońca, czy to właśnie pisanie bloga rozbudzało stopniowo mój dalszy apetyt na poznawanie wciąż nowych zakątków Włoch? Tak samo jak z pytaniem o jajko i kurę, również w tym drugim przypadku mam problem z określeniem właściwej genezy. Ale czy to istotne? Dla mnie najważniejsze jest, że Autostrada del Sole istnieje: ta rzeczywista – przez co mogę sprawnie przemieszczać się z północy na południe Włoch i z powrotem i ta blogowa – gdzie mogę Wam o tych podróżach opowiadać.

Abecadło to nowy cykl, w którym mam zamiar opisywać ogólnie pojętą „włoskość”: jej symbole oraz znane na całym świecie szlagiery, ale tak jak ja je widzę. Łut szczęścia, że alfabet zaczyna się od litery „A”, więc bez skrupułów mogę rozpocząć tę nową podróż od mojej osobistej Autostrady Słońca i tego co jest myślą przewodnią bloga.

Przede wszystkim – poznaj włoskość!

Włochy to według mnie, nie tyle obszar geograficzny, co styl życia. Albo raczej codzienna lekcja tego jak cieszyć się drobnostkami. W radość wprawia na Półwyspie Apenińskim właściwie wszystko: zmieniający się co kilka chwil krajobraz, jaskrawe kolory okiennic w niby zwykłych budynkach mieszkalnych, intensywny zapach polnych ziół, czy nawet smak pomidorów, który zadziwia różnorodnością. Czasami wystarczy zatrzymać się w którymś z niezliczonych w każdym zakątku kraju barów i zamówić zwykłe espresso. Tak niewiele, a wystarczy by włoskość w tym momencie już się u nas zadomowiła. Piszę o tym często na moim blogu.

Od poznania, tylko krok do miłości

No bo jak nie zakochać się np. w Rzymie, który czytany wspak w oryginalnym zapisie swojej nazwy, przemienia się w „miłość” (tak, tak, ROMA=AMOR). Ale włoskie wypełnione po brzegi zabytkami miasta, czy też kuszące sielską atmosferą wsie spokojne, to tylko początek rodzącego się uczucia. Nie ma odwrotu dopiero wtedy, gdy serce skradnie na dobre włoska rzeczywistość: chaotyczna, nieprzewidywalna, to prawda, ale zarazem jedyna w swoim rodzaju, niezwykła. I o niej też opowiada bezustannie moja Autostrada del Sole.

Żyj, czuj i ciesz się włoską chwilą

„Cinque minuti”, czyli włoskie „pięć minut” to bardzo dziwna instytucja. Jedno jest pewne, trwa zawsze zdecydowanie dłużej niż w powszechnie przyjętej konwencji. Ale czy to od razu źle? Włochy uczą, że każdego dnia trzeba celebrować powolne momenty, nawet jeśli trwają pięć minut, bo to właśnie te najważniejsze minuty całej doby. By prawdziwie żyć, czuć i cieszyć się chwilą, trzeba zwolnić. Tylko tyle i aż tyle. Moja Autostrada del Sole, to trochę taki oksymoron, bo również zachęca, by w miarę możliwości zredukować biegi podążając codzienną ścieżką życia.

I koniecznie zabierz włoskość do domu

„Piękny kraj”, tak Włosi nazywają swoją ojczyznę. Jak odmówić im racji – w tej krainie oliwą i winem płynącej jest tak naprawdę wszystko, o czym można marzyc i śnić. Przy każdym pobycie na Półwyspie Apenińskim, warto więc zabrać jakąś cząstkę Włoch do siebie, do domu, gdziekolwiek by się nie wracało. Bo życie po włosku ma po prostu inny smak – smak dolce vita! A koncepcja słodkiego życia all’italiana to chyba najciekawszy włoski towar eksportowy. O tym też, oczywiście, z lubością rozpisuję się na blogu. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *