Blog posts

Amelia, mniej znana Umbria

Amelia, mniej znana Umbria

Włochy, włoskość, podróże

Amelia nie leży na głównym, umbryjskim szlaku zwiedzania. To widać, bo wciąż jest jednym z tych miejsc, gdzie można zachwycać się w spokoju okolicą nie depcząc po piętach innym zwiedzającym.

Efekt samotnego zwiedzania jest jeszcze mocniejszy, gdy trafi się tutaj poza sezonem. Idąc w ostatnią sobotę października w kierunku górnej części miejscowości, by przyjrzeć się panoramie okolic, która w tym miejscu tak bardzo kojarzy mi się z Toskanią, nie spotkałam dosłownie nikogo.

Porównania Umbrii z Toskanią nasuwają mi się automatycznie, chociaż staram się im opierać. Pamiętam jak w którymś z przewodników nazwałam Umbrię (naśladując chyba kogoś innego) – młodszą siostrą Toskanii. To nie do końca sprawiedliwe, bo z reguły lepiej być tą starszą siostrą.

W Amelii, stojąc na tarasie widokowym przed miejscową katedrą (gdzie w jednej z kaplic jest obraz św. Maksymiliana Kolbe) znów tak pomyślałam. Głównie z powodu pięknej, cyprysowej alei, która wysuwa się w tej części miejscowości na absolutnie pierwszy plan.

Ale Amelia to nie tylko przyroda, to również bogata i ciekawa historia, pamiętająca czasy, nawet jeśli trudno w to uwierzyć, daleko przedrzymskie. Ich śladów można szukać we fragmencie antycznych murów, widocznych do dzisiaj. To także typowe dla małych, umbryjskich miejscowości uliczki, które sprawdzają wytrzymałość mięśni przyjezdnego, prowadząc go stromo pod górę. To też, w końcu, kamienne domki o drewnianych, kolorowych drzwiach i okiennicach, aż proszące się o zrobienie zdjęcia.

Najbardziej lubię po prostu przechadzać się po takich miejscach. Nie szukając niczego specjalnie i poddając się lokalnej atmosferze. Czasami mam wrażenie, że to miejscowość mnie prowadzi: szepcze skręć tutaj, zaglądnij tam. Wsłuchując się w to, co mówiła do mnie Amelia, trafiłam na piękny, wewnętrzny dziedziniec kościoła św. Franciszka. Akurat odbywał się tam targ lokalnych specjałów: można było kupić pachnące już jesienią konfitury i tutejszą oliwę. Amelia zauroczyła mnie okoliczną przyrodą, spokojem i autentycznym pięknem. Nie trzeba wiele, by poczuć się tu dobrze.

2Komentarze

  1. Malgorzata
    10 lutego 2019 at 3:43 pm
    Odpowiedz

    Witam Pani Kamilo, niesamowity ten Pani blog… czy jest możliwość aby oprowadziła nas Pani po Rzymie? Planujemy przyjechać w ostatnim tygodniu czerwca. Potrzebujemy takiej podróży , o ktorej pani opowiada. Może też potrafiłaby nam pani polecić jakieś miejsce na nocleg w Rzymie? później planujemy wybrac się do Umbrii. Pozdrawiam Małgorzata Paulo

    • Kamila
      10 lutego 2019 at 9:24 pm

      Pani Małgorzato, bardzo dziękuję za dobre słowo 😉 Usłyszmy się proszę mailowo. Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *