Espresso i moda to dwa tematy przewodnie większości zdjęć na instagramie. Na szczęście nie ustępują im podróże, bo dzięki temu można na kilka chwil przenieść się w niezwykłe miejsca. Do tego, co kilka sekund w inne, nowe. I to bez długich, męczących lotów, bez noszenia walizek, właściwie bez wysiłku, także ekonomicznego, można przeskakiwać z miasta do miasta, z państwa do państwa. Z kontynentu na kontynent. Aby, jak się później okazuje (bo tak też wynika z wielu instagramowych zdjęć), zatrzymać się w tym odległym miejscu… właśnie na małe czarne espresso. Albo udać na zakupy w poszukiwaniu lokalnych modowych trendów.
Na większości zdjęć z Włoch, duet kawa i moda (ewentualnie kawa i shopping) to oczywiście klasyka. W końcu po to, aby poczuć prawdziwy smak obydwu, przyjeżdża na Półwysep Apeniński wielu turystów. O czarnym nektarze powiedziano i napisano już chyba wszystko. Były też filmy, anegdotki, opowieści, jak chociażby ta o tradycji rodem z Neapolu – kupowania „zawieszonej kawy” – która jest potem wypijana przez nieznajomego, kogoś kto nie może sobie pozwolić na zapłacenie za nią. Włoska moda – no cóż, to kolejny temat na zapowiadającą się obszernie pracę doktorską.
Obok milionów zdjęć szałowej kawy wypitej w kolejnym modnym lokalu, czy też stylówek przedstawiających fashionistki z elegancką filiżanką w ręku, pojawia się też oczywiście powracające jak bumerang pytanie wcale nie wnikliwego recenzenta: o co tak naprawdę chodzi z tą modą i kawą?
Odpowiedzi szukam w naturalnym, niewymuszonym pięknie każdego kawowego momentu, w jego zwyczajności, która jednak rozbudza zmysły i w tym, że w tej chwili po prostu można się zatrzymać, podarowując sobie parę minut oderwanych od rzeczywistości.
Tak właśnie się czuję, gdy w jakimkolwiek barze we Włoszech smakuję mocną, aromatyczną kawę, najlepiej tą z gęstą brązową pianką na wierzchu. Przeglądając przy tym jakieś modowe czasopismo, z którego stron zachwyca włoska prostota i klasyka w zupełnie nowym wydaniu.
Fot. Ciriana
Tadeusz
15 grudnia 2017 at 7:40 pmKawa to jest temat! Zresztą kawa nie jedno ma imię,ale zawsze jest to fantazja kofeinowa i nie tylko. Co do pozostałej części tematu ,to jest ona dla mnie milczeniem. Pozdrawiam.
Kamila
16 grudnia 2017 at 10:27 amTak, o kawie można pisać i pisać. Uwielbiam „kawowe” książki, takie prawdziwe, które pachną aromatyczną kawą już od spisu treści. Temat dwa też istnieje. Myślę tu o klasycznym, ponadczasowym znaczeniu. O estetyce i potrzebie piękna. Tyle tylko, że łatwiej nim manipulować. Kawa broni się lepiej 🙂 Pozdrawiam 🙂