W wielu miastach i miejscowościach Włoch mam swoje ulubione miejsca. Takie do których wracam zawsze, czasami nawet kosztem niepoznania czegoś nowego. Daje mi to poczucie bycia „u siebie”, gdziekolwiek jestem. A to bardzo miłe uczucie 🙂 Takie samo jak to, gdy wchodzi się do baru we Włoszech i zanim jeszcze zdąży się odpowiedzieć na zaraźliwie radosne „buongiorno” kelnera, ten pyta od razu „To co zawsze?”
W Weronie nie może zabraknąć na trasie mojego spaceru Piazza delle Erbe – najstarszego placu w mieście – wzniesionego nad dawnym forum romanum. Lubię patrzeć na jego sylwetkę z wysokości tarasu widokowego, który mieści się w średniowiecznej wieży Torre dei Lamberti. Majestatyczny, zdobny w fontannę z antyczną rzeźbą, którą pozostawili tu po sobie starożytni Rzymianie, a także pamiętającą te same czasy kolumnę oraz pyszniące się wokół (już nieco młodsze wiekiem) kamienice o bogatych ornamentach – plac jest jednym z bardziej ruchliwych punktów miasta. Patrząc na Piazza delle Erbe z góry, lubię przpatrywać się też czerwonym dachom okolicznych domów, które tworzą interesujące konfiguracje. Za to gdy już zejdę na dół, udaję się zawsze w kierunku zachodniego skrzydła placu – pokryte kolorowymi freskami tamtejsze fasady kamienic mogłabym oglądać bez końca.