Znalazłam miejsce w Rzymie, z którego mogłabym nie wychodzić. I nie jest to ani Koloseum, ani żadne ze stołecznych muzeów, tylko niewielkie kocie bistrot nieopodal stacji metra Piramide. W lokalu jest wszystko czego potrzeba mi do świetnego nastroju: minimalistyczny wystrój, relaksująca atmosfera, doskonałe jedzenie (też wegetariańskie lub wegańskie) oraz łaszące się do klientów koty.
Popularny ostatnio trend w gastronomii, dotarł w końcu i do Wiecznego Miasta. Dla miłośników kotów, to kolejny obowiązkowy punkt na mapie Rzymu. Lokal jest czynny od środy do niedzieli w godz. 11.00 – 23.00: można tu wpaść na drugie śniadanie, obiad, popołudniową kawę lub herbatę, a także na aperitif, kolację, czy po prostu na lampkę wina.