Muzea Watykańskie były na mojej liście rzymskich powrotów od lat. W końcu się doczekałam. I chyba nie mogłam wyobrazić sobie piękniejszego zwiedzania.
Muzea Watykańskie to jedno z tych miejsc, po którym można chodzić bez końca. I do którego można wracać bez końca. I w każdej z tych okoliczności można być raczej pewnym, że zobaczy się tylko jakąś część zgromadzonych tutaj skarbów. Mniejszą, większą, zazwyczaj jednak namiastkę, jeśli nie można bywać tu tak po prostu kiedy tylko ma się na to ochotę.
W muzeach są obiekty i miejsca, o których wiedzą wszyscy. Które zna się często nawet w sytuacji gdy nigdy się tutaj nie było. Ale są i te mniej znane, które dopiero przy ciekawie opowiedzianej przez przewodnika historii nabierają kolorów, znaczenia i do których w konsekwencji nabiera się szczególnego sentymentu.
Moja ostatnia wizyta w watykańskim skarbcu dzieł sztuki sprawiła, że już zawsze będę mieć romantyczną wizję tego miejsca. Bo Muzea Watykańskie pokazały mi się tym razem w wersji niemal prywatnej. Chodząc po długich korytarzach wypełnionych dziełami światowej sztuki byłam praktycznie sama. Taki widok tutaj to rzadkość, jeśli nie nieoczekiwanie spełniony sen.
Puste Muzea Watykańskie
Obrazy Caravaggia, Rafaela, Leonarda da Vinci przy których nie gromadzą się tłumy. Puste sale Pinakoteki i Braccio Nuovo. W tym ostatnim można do woli przyglądać się najmniejszym szczegółom słynnego posągu Nilu. Przechodząc zupełnie bez pośpiechu obok kolejnych arcydzieł, zauważam że mijane właśnie popiersie kobiety ma misternie wyrzeźbiony sznur pereł. Muzea Watykańskie oglądane w ten sposób są surrealistyczne. Fantastycznie surrealistyczne.
Pusty Dziedziniec Szyszki eksponuje jeszcze bardziej rzeźbę Arnalda Pomodoro. Tak samo jest na Dziedzińcu Oktagonalnym, gdzie zupełnie bez pośpiechu można przystanąć na dłużej przy słynnej Grupie Laokoona. Galerie Kandelabrów i Map Kartograficznych powtarzają ten sam schemat, prowadząc ku równie pustym komnatom papieża Juliusza II ozdobionym freskami przez Rafaela oraz kluczowej Kaplicy Sykstyńskiej.
Całości dopełnia obraz też pustych, oczywiście, spiralnych schodów zaprojektowanych przez Giuseppe Momo. Wyjątkowość tej chwili zachowam na zawsze…
Marta
1 lipca 2020 at 9:50 amPieknie! Jak wyglada teraz sytuacja w Rzymie? Mamy plan leciec za 3 tygodnie i zastanawiam sie czy damy rade pozwiedzac czy jednak wszystko jest utrudnione? Czy obowiazek noszenia masek na dworze jest nadal? Przeraza mnie wizja upalow i maseczki na caly dzien zwiedzania 🙁
Kamila
1 lipca 2020 at 2:45 pmCześć Marta!
Myślę, że dacie radę pozwiedzać 🙂 Trzeba teraz w wielu miejscach rezerwować bilety z wyprzedzeniem, ale w muzeach jest też mniej osób. Na pewno zatem zwiedzanie jest w tej chwili inne, bo musi być bardziej planowane, ale to nie oznacza że gorsze. Co do maseczek to obecnie zasada jest taka, że trzeba je nosić w miejscach zamkniętych (a zatem muzea, restauracje, środki komunikacji itd.) i tam gdzie nie ma możliwości zachowania odległości 1 metra. Pięknego Rzymu, pomimo obostrzeń! Serdeczności 🙂