Blog posts

Kilka godzin w Turynie: co i gdzie zobaczyć?

Kilka godzin w Turynie: co i gdzie zobaczyć?

Włochy, włoskość, podróże

Co zrobić, gdy na zwiedzanie jakiegoś miasta we Włoszech ma się tylko kilka godzin? Przeczytajcie, jak poradziłam sobie z tym pytaniem w eleganckim Turynie. W opisanych pięciu krokach leży też chyba cały sekret dotarcia do duszy każdej włoskiej miejscowości.

Po pierwsze: zacznijmy od małego espresso

Pobyt we Włoszech zobowiązuje i bez kawy się nie obejdzie. Taki zwyczaj, taki klimat, społeczny ma się rozumieć. Ponadto kawa dodaje energii i roztacza wokół prawdziwą włoską atmosferę, której zawsze i wszędzie warto posmakować. W Turynie obowiązkowy adres to kawiarnia-cukiernia Farmacia Del Cambio przy Piazza Carignano, w samym sercu miasta. To najsłynniejszy turyński lokal, istniejący od połowy XVIII w., który od stuleci pozostaje niemym świadkiem tworzenia się historii Włoch. Bywali w nim często: Casanova, Puccini, Balzac, Nietzsche, Verdi, zaglądały też takie damy jak Maria Callas czy Audrey Hepburn. Powszechnie wiadomo, że świetna kawa jest jeszcze lepsza w doborowym towarzystwie, chociaż w tym przypadku musi być ono, niestety, wyimaginowane. Sącząc kofeinową delicję przy stoliku na zewnątrz lokalu można też po prostu relaksować się, podziwiając elegancką architekturę placu Carignano.

Caffe' Farmacia w Turynie
Kawiarnia Farmacia Del Cambio przy Piazza Carignano
Po drugie: czas na atrakcję nr 1

To w końcu Turyn, musiałam więc zobaczyć Całun Turyński, chociaż to oczywiście nie jedyna wielka atrakcja tego miasta. Jest tu też przecież fantastyczne Muzeum Egipskie, na którego zwiedzenie tym razem nie starczyłoby mi czasu, ale to dobry pretekst, by ponownie odwiedzić Turyn. Wracając natomiast do osławionego całunu, to poddawane w ostatnich latach naukowym ekspertyzom i budzące liczne kontrowersje lniane płótno, w które według tradycji chrześcijańskiej zostało owinięte po śmierci ciało Chrystusa, znajduje się w XVII – wiecznej kaplicy Świętego Całunu w katedrze św. Jana Chrzciciela (tylko niecały kilometr od Placu Carignano). Sama świątynia, pochodząca z końca XV stulecia i będąca jedynym w mieście przykładem architektury renesansu, znajduje się w bliskim sąsiedztwie starożytnego obszaru sakralnego, gdzie do dziś podziwiać można ruiny teatru rzymskiego.

calun-turynski
Kaplica Całunu Turyńskiego w katedrze św. Jana Chrzciciela w Turynie
Po trzecie: poznaj miejscowy klimat

Wychodząc z katedry poszłam za „lokalsami” – tu za przewodnika posłużył mi akcent 🙂 . Nie mając wiele czasu, zatrzymałam się na pierwszym napotkanym skwerze – Giardino Bottero. Już po kilku krótkich chwilach, utwierdziłam się w przekonaniu, że było warto. Wokół placu sąsiadują ze sobą kafejki, lodziarnia, cukiernia, pub, pizzeria i restauracja. Przestrzeń dekorują drzewa, których korony tworzą naturalną pergolę nad głowami odwiedzających to miejsce osób. Można tu przysiąść wewnątrz lokali, pod parasolami, na środku placu. Życie w Giardino Bottero toczy się wyjątkowo powoli – nie ma się zresztą czemu dziwić, gdyż szybkość wyznaczają niespiesznie poruszające się koła rowerów, którymi mieszkańcy Turynu przyjeżdżają tu na spotkanie z przyjaciółmi. Na skraju placu wznosi się pomnik Giovan Battisty Bottera – miejscowego dziennikarza i polityka, któremu skwer zawdzięcza nazwę.

Giardino Bottero w Turynie
Po czwarte: sprawdźmy, czy tu też byli starożytni Rzymianie

Ależ, oczywiście, przecież jesteśmy we Włoszech. I gdziekolwiek byśmy się nie znaleźli, starożytni Rzymianie byli tam na długo przed nami. Przy tym zazwyczaj nie próżnowali, zostawiając swoje ślady praktycznie w każdym zakątku Półwyspu Apenińskiego. W Turynie przetrwały one do dzisiaj – najpiękniej widać je na przykładzie jednej z bram miejskich, pochodzącej z I w. p.n.e. Antyczna Porta Palatina, genialne świadectwo architektonicznego smaku starożytnych mieszkańców turyńskiej civitas romana, znajduje się zaledwie kilka kroków od katedry i jeszcze bliżej od Giardino Bottero. To jedna z najlepiej zachowanych na świecie tego rodzaju budowli.

dsc_0040
Widok na wtopioną w architekturę miasta bramę Porta Palatina
Po piąte: trochę kultury przez duże „K”

Zakończyłam moje turyńskie popołudnie (zbyt krótką, ale i tak było warto) wizytą w miejscowej pinakotece – tzw. Galleria Sabauda, naprzeciw której rozpościera się wspomniany już wcześniej obszar archeologiczny teatru rzymskiego. W muzeum zgromadzono eksponaty z prywatnej kolekcji książąt sabaudzkich, m.in. kilka prawdziwych arcydzieł malarstwa włoskiego, holenderskiego i flamandzkiego. Nazwiska takie jak: Tintoretto, Tycjan,  van Eyck, Rembrandt Rubens oraz van Dyck, to tylko kilka gwiazd pinakoteki.

dsc_0033
Widok na Galleria Sabauda i rzymskie antyczne ruiny

Kilka godzin, to zdecydowanie zbyt mało by poznać jakiekolwiek włoskie miasto. Wystarczająco dużo natomiast, by poczuć jego klimat i chcieć doń powrócić. I tak też mam zamiar zrobić w przypadku Turynu 🙂

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *