Odkąd mieszkam we Włoszech, wiedziałam, że prędzej czy później wybiorę się na Monte Cassino. Pierwszy raz musiałam usłyszeć o tym miejscu jeszcze z opowieści mojej babci. To ona też chyba jako pierwsza zaśpiewała mi o czerwonych makach…
Przejeżdżałam przez te okolice, zresztą, dosyć często, jadąc Autostradą Słońca z Rzymu do Neapolu, czy jeszcze dalej na południe. Jednak dopiero gdy zaczęłam pokonywać kolejne kręte serpentyny, podążając już zdecydowanie ku szczytowi – na którym jawił się mocny w swym zarysie kształt sanktuarium – poczułam że to będzie jeden z tych wyjazdów, o których się nie zapomina.
Już sama droga wiodąca na Polski Cmentarz Wojenny na wzgórzu Monte Cassino wprowadza w inny wymiar percepcji. Przyroda jest tu pozostawiona sobie, w spokoju, dzika, nieokiełznana. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to miejsce nie zmieniło swego oblicza na przestrzeni dziesięcioleci.
![]() |
Klasztor na Monte Cassino wznosi się na 519 m. n.p.m. |
Wiosną, wzdłuż trasy na zboczach górskich, rosną czerwone maki. I wówczas jeszcze bardziej odczuć można wciąż żywego tutaj ducha polskiej historii.
![]() |
Polski Cmentarz Wojenny na Monte Cassino: różne ujęcia |
Na cmentarz prowadzi długa aleja: idąc nią, otoczona przez historyczne wzgórza na których toczyły się walki, wsłuchiwałam się w absolutną ciszę. Na wprost widniał olbrzymich rozmiarów krzyż, proporcjonalny do tego jak olbrzymią ilość istnień ludzkich pochłonęły tutejsze bitwy. Dowód na heroizm walczących jest poniżej: na białym podniesieniu, niczym na marmurowym ołtarzu, stoją mogiły ponad 1070 polskich żołnierzy. Akurat tak się złożyło, że byłam na cmentarzu praktycznie sama – spacerowałam więc wolno wśród grobów, czytając informacje o poległych. Byli z każdej strony Polski, różnych stopni i wyznań, w najróżniejszym wieku. Złączeni przez los tym, co wykute zostało na jednym z kamieni „Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie.” Wrażenie z tej wizyty – niezapomniane…
Naprzeciw cmentarza, na szczycie jednego z kilku otaczających go wzgórz, przykuwa wzrok majestatyczna sylwetka klasztoru Benedyktynów. Opactwo wzniesiono tu pierwotnie w VI w., to dzisiejsze jest wynikiem odbudowy po bombardowaniach z 1944 r. Obok kościoła, szczególnie piękny jest dziedziniec z elegancką studnią. Na schodach przy świątyni gromadzą się chętnie – niezwykle wymowne w tym miejscu – białe gołębie.
Mażena
5 listopada 2012 at 10:31 pmPięknie choć to takie smutne miejsce. Myślę, że stosownie do okoliczności "zaopiekowane".
Blanka
5 listopada 2012 at 11:31 pmTo z pewnością miejsce, które warto odwiedzić…