Spędzanie świąt Wielkiej Nocy w różnych zakątkach Włoch, łączy się z odkrywaniem wciąż to nowych lokalnych obrzędów. Ogromne wrażenie wywarły na mnie tradycje, które poznałam podczas Triduum Paschalnego w Apulii, w miejscowości Francavilla Fontana. Związane z niektórymi z nich opowieści, mają chwilami posmak noir…
Chodzi przede wszystkim o procesję, która przez blisko cztery godziny przechodzi powolnym krokiem przez ulice całego miasteczka. Widać ją z daleka, bowiem ponad głowami uczestników przemarszu wznoszą się, przytwierdzone do specjalnych podestów ogromne figury Chrystusa i Maryi. Tego wieczoru prawie wszyscy mieszkańcy Francavilli Fontany wylegają na ulice, przyglądając się tej jedynej w swoim rodzaju procesji.
Gwoździem programu, chociaż to pewnie nie najlepsze wyrażenie, są w tym niebywałym, prawdziwie mistycznym przedsięwzięciu, bosi, zakapturzeni pątnicy, którzy dźwigają na ramionach niewiarygodnie ciężkie krzyże. Niektóre z nich mają więcej niż 4 m. wysokości i mogą ważyć nawet ponad 80 kg. Tępy odgłos ciągniętych po kostce brukowej kilkudziesięciu drewnianych krzyży jest nie do opisania.
![]() |
W godzinach popołudniowych w Wielki Piątek, plac z którego rusza procesja zapełnia się olbrzymimi krzyżami, które czekają tu na pątników |
Pątników nie można rozpoznać: oprócz kapturów zasłaniających im całą twarz (z wyciętymi jedynie otworami na oczy), mają na sobie długie szaty, niektórzy również rękawiczki, by nie dało się zidentyfikować ich po jakiś znakach szczególnych na rękach. Krążą o nich najróżniejsze legendy: tajemnicą poliszynela jest, iż są wśród nich osoby związane ze światkiem przestępczym. Mówi się, że im masywniejszy i dłuższy niosą krzyż, tym mają więcej grzechów do odpokutowania. Chodzą też słuchy, iż od kilku lat jest wśród nich również kobieta…
![]() |
Zakapturzeni pątnicy dźwigający krzyże podczas chwilowego postoju procesji |
Zdarza się, że już przy końcu procesji, któryś z pątników widocznie opada z sił i dźwigany przez niego krzyż chwieje się. Tłum wydaje wówczas okrzyk trwogi, który odbija się głuchym echem w zapadłej już wieczornej ciemności.