Triduum Paschalne, czyli Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę, lubię spędzać na włoskich ulicach. Najlepiej w mniejszych miejscowościach, gdzie wciąż jeszcze żywe są liczne widowiskowe tradycje wielkanocne. Czas upływa mi wówczas między uczestnictwem w pamiętających średniowiecze religijnych i ludowych obrzędach, leniwym popijaniem mocnego espresso gdzieś w kafejce w centrum miejscowości, skąd obserwuję uważnie uliczny folklor, a szybkimi zakupami lokalnych specjałów, tak aby każda kolejna Wielkanoc łączyła się również z jakimś nowym doznaniem smakowym.
