Blog posts

Sardynia o zapachu mirtu

Sardynia o zapachu mirtu

Włochy, włoskość, podróże
Abba passada non tira il mulino – znaczenie tego przysłowia w dialekcie Sardynii można tłumaczyć jako „wszystko w swoim czasie”. Akurat jest czas wakacji, przyszła zatem pora na pierwszy post w urlopowym, na początek, „morskim” klimacie. Osobiście uwielbiam nadmorskie krajobrazy włoskich wysp i dlatego też od jednej z wysp zacznę.

Sardynia kojarzy mi się z bogactwem natury i zapachem dziko rosnącego mirtu. Chociaż powszechnie znana jest bardziej z luksusowych ośrodków wczasowych, wakacji dla VIP-ów, kryształowej tafli wody oraz gorącego słońca. Podczas mojego pierwszego tutaj pobytu, postawiłam przede wszystkim na przejrzystą wodę i słońce. No i jeszcze na wspomniany już mirt, ze szczególnym wskazaniem na wieczorne sączenie wyrabianego z niego likieru („mirto rosso” i „mirto bianco” to  typowe miejscowe trunki o dobrze znanym mi z dzieciństwa zapachu jagód).
Panorama Castelsardo w północnej Sardynii

Bliższe poznawanie wyspy zaczęłam od położonej  na północy Sardynii miejscowości Castelsardo. Na przełomie XII i XIII w., pochodzący z Genui szlachecki ród Doria wzniósł tu olbrzymią twierdzę. Do dziś dominuje ona nad rozpościerającym się u jej stóp królestwem Neptuna. Datowane na okres średniowiecza centrum miejscowości jest idealne na wieczorny spacer, gdy palące słońce w końcu schowa się za horyzont. Nie zawodzi też tutejsze wybrzeże: z wtopionych w przejrzystą wodę skałek można obserwować mieniące się różnymi kolorami ławice ryb oraz wdrapujące się na przybrzeżne kamienie małe zwinne kraby. W bezchmurne dni, przy dobrej widoczności, dostrzega się stąd zarys sylwetki Korsyki. Atrakcją okolicy jest także osobliwa skała o kształcie słonia (Roccia dell’Elefante) – znajduje się ona na 4,3 km drogi krajowej SS 134, która prowadzi do Sedini.

Po opuszczeniu skalistego wybrzeża Castelsardo udałam się następnie do Stintino: miejscowość słynie z rozległych plaż o delikatnym białym piasku. W bezwietrzny dzień tutejszy krajobraz może kandydować z powodzeniem jako naturalna scenografia do holywoodzkich superprodukcji o poszukiwaniu raju na ziemi.
Krajobraz w Dolinie Księżyca

Objeżdżając wyspę w kolejnych dniach, natrafiłam również na zdecydowanie warte zobaczenia krajobrazy górskie. Miejsce, które zapadło mi szczególnie w pamięć nosi nazwę Valle della Luna, czyli Dolina Księżyca. I chociaż nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, otaczające mnie widoki naprawdę przywodziły mi na myśl pejzaż ziemskiego satelity. Jak się wkrótce okazało, na moje szczęście, pomimo błądzenia myślami wokół „spraw kosmosu”, podczas jazdy stąpałam jednak twardo po ziemi. I dobrze się stało, bo za jednym z kolejnych zakrętów czekała na mnie zupełnie nieprzewidziana i przede wszystkim ruchoma niespodzianka… Przeciwległym pasem szosy przemieszczało się beztrosko dosyć liczne stado krów.

Dowód spotkania z „naturą” już przy samym końcu stada, gdy można było
w miarę spokojnie zrobić kilka zdjęć zza kierownicy samochodu


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *