Drugie śniadania w plażowej kafejce – dlaczego nie? |
Ostia – plażowa część włoskiej stolicy, to zdecydowanie mało znany przyjezdnym zakątek miasta. Absolutnie jednak wart jest poznania, szczególnie poza sezonem. Nie ma tu wtedy tłumów, zatem można do woli szaleć po plaży z psem, brodzić po wodzie (wysyłając znajomym smsy w stylu – zobaczcie co robię w ten zimowy poranek) lub też po prostu zapaść się na leżaku jednego z plażowych klubo-barów, czytając książkę i popijając leniwie białe martini. Oczywiście, ogromne jest również pole do popisu dla miłośników wszelkiego rodzaju sportów: po nadbrzeżnej promenadzie można biegać lub oddać się dzikiemu szaleństwu dwóch kółek, za to połyskująca tafla morza zaprasza amatorów windsurfingu, żagli, motorówek bądź tych, którym przyjdzie na myśl zwyczajne puszczanie kaczek.
MiL - Bazylikata, Apulia i okolice
4 marca 2013 at 12:38 pmUwielbiam morze i plażę poza sezonem!! 🙂 Ostię też widziałam właśnie zimą i… wstyd się przyznać, ale zdarzyło mi się wysłać takiego mmsa! 😉
Pozdrawiam 🙂
Blanka
4 marca 2013 at 12:47 pmProszę się nie wstydzić, ja też mam na koncie takie wiadomości 🙂 Pozdrawiam
Mo.
21 marca 2013 at 1:37 pmŚniadanie w kafejce na plaży – tak tak tak! I obiad! I kolację!
Blanka
21 marca 2013 at 2:04 pmZdecydowanie tak! I nawet coś pomiędzy śniadaniem, obiadem i kolacją – kawa, aperitif, cokolwiek… Jak dla mnie, to na plaży wszystko lepiej smakuje 🙂