Blog posts

A jeśli się okaże, że urlop w Apulii wiele zmienia?

A jeśli się okaże, że urlop w Apulii wiele zmienia?

Włochy, włoskość, podróże

Podróż jest zawsze wyjściem poza strefę komfortu, poza codzienność, przyzwyczajenia oraz dobrze znane, wydeptane ścieżki. Jest spotkaniem z nowym, z nieznanym, czasem z nieoczekiwanym. Apulia otwiera mnie zawsze na jeszcze głębszą wrażliwość: zauważam więcej, odbieram wyraźniej zewnętrzne bodźce. To pewnie dlatego, że urlop w Apulii spędzam głównie chodząc, a nie jeżdżąc – jak w Rzymie. Czas płynie na południu powoli, w końcu jest chwila na spokojne rozglądanie się wokół.

Uwielbiam spędzać urlop w Apulii, i tak naprawdę nie ma znaczenia gdzie dokładnie. Może to być po prostu w jakiejkolwiek miejscowości. Przy porannym śniadaniu w którymś z barów zatrzymuję się i obserwuję rozkrzyczane i chaotyczne życie mieszkańców. Czuję tutaj mocno ducha południa, czas jakby mniej się liczy. Zdecydowanie bardziej liczą się natomiast rozmowy. Te przypadkowe, zaimprowizowane, ale też umówione, roześmiane, rozpoczęte uściskami i całusami w policzki.

Chodzę po pustych ulicach słynnych apulijskich białych miasteczek i przyglądam się ich codzienności. Tam, gdzie nie jest jeszcze mega turystycznie, cofam się w czasie o kilka dziesięcioleci. Właśnie tej atmosfery szukam w południowej Apulii: spokoju, piękna, prostoty i autentyczności.

W Ceglie Messàpica mieszkańcy odpowiadają na moje nieśmiałe „buongiorno” z uśmiechem, a nie ze zdziwieniem. Ktoś zatrzyma się na dłużej i powie co jeszcze warto zobaczyć. Ktoś inny zaczyna snuć dłuższe opowieści o historii swojej rodziny. 79-letnia Margherita siedziała akurat na krzesełku przed domem z 93-letnią Mamą, gdy przechodziłam obok. Pozdrowiłam je, życząc spokojnego odpoczynku. Już w sekundę później znalazło się i krzesełko dla mnie. A potem łyk espresso i mnóstwo historii rodzinnych, które sprawiły, że zostałam z nimi przez dłuższą chwilę. Uwielbiam miejsca i ludzi, którzy snują opowieści.

W drodze z Ceglie Messàpica do Ostuni, zatrzymuję samochód przed wjazdem do masserii San Giuseppe, skuszona napisem “własny wyrób serów”. I znów wakacje w Apulii nabierają magicznego wymiaru. Mam wrażenie, że właścicielka folwarku wcale nie chce sprzedawać serów, a raczej miłość do historii i tradycji ich wyrobu. Ponownie znajduję się w otoczeniu rodzinnych opowieści.

„Zaufaj Twojej podróży: wszystko musiało zdarzyć się dokładnie tak jak się wydarzyło, byś mógł teraz podążać do kolejnego obranego celu” – to jeden z moich ulubionych cytatów o podróży. A gdyby miało się okazać, że mój tegoroczny urlop w Apulii pokazał mi inną życiową drogę, którą warto poznać?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *