Nie da się nie zauważyć miejscowości Castelmola podczas pobytu w Taorminie. Stojąc w taormińskim antycznym teatrze, wzrok przykuwają, obok dymiącej Etny, zawieszone na czubku skały, po prawej stronie wulkanu, zabudowania. To jest właśnie Castelmola. Patrząc na nią, od razu chce się tam pojechać.
Wolę sobie jednak nie wyobrażać, w jakim trudzie dojeżdża się do miasteczka w sezonie, bo byłam tam pod koniec stycznia. Zimą, na pustej, wijącej się jak serpentyna drodze pod górę, szczęśliwie nie było prawie nikogo. Jechałam raczej powoli, wyprzedzana przez miejscowych, którzy bogatsi o doświadczenie trasy, a pewnie i też przyzwyczajeni do okolicznych widoków, mknęli znacznie szybciej niż zezwalałby na to zdrowy rozsądek. Tak mi się przynajmniej wydawało. Co za luksus dotrzeć na Sycylii na parking i nie mieć problemu ze znalezieniem wolnego miejsca. To nagroda za chęć poznawania wyspy przy mniej pewnej aurze. Sycylijski styczeń potrafi jednak zaskoczyć i Castelmola pokazała mi się i tak w najpiękniejszym wydaniu: słoneczna, z bujną roślinnością, kolorowa. Przepiękna!
Miejscowość jest jedną z tych, w których obejdzie się dwa razy trzy główne uliczki i już. Ale czasami to właśnie jest najpiękniejsze w zwiedzaniu.
Pozostały czas można za to spędzić siedząc przy wystawionych na zewnątrz stolikach baru przy głównym tarasie widokowym w Castelmola. Po prostu patrząc w dół i przy okazji smakując miejscowego specjału – wina migdałowego. Tylko tyle i aż tyle. Kostka brukowa na tarasie układa się w piękny geometryczny deseń. Łapię się na tym, że ją obserwuję i również to w zupełności mi w tym momencie wystarcza.
Czasami nie trzeba wiele, by odkryć, że to już teraz jest to „dolce vita”…
W Castelmola jest słynny bar Turrisi, do którego odwiedzenia zachęcają wszyscy, którzy już go widzieli. Bar ma tradycję, famę i nietuzinkowy wystrój. Więcej nie zdradzę, niech każdy ma swój mały udział w tym owianym tajemnicą odkryciu. Warto wpaść tam na szybką kawę, albo na dłuższą i przy okazji zjeść kolejny sycylijski deser. Oczywiście nie ma szans, by w lokalu było pusto, no chyba że poza sezonem. Wychodzę z baru i po raz kolejny przechodzę już dobrze poznaną trasą. Ile razy można spacerować po tych samych uliczkach i nie spieszyć się z powrotem „do bazy”? W Castelmola jest szansa na pobicie rekordu.
Szukasz innych wpisów o okolicach Taorminy? Zobacz tutaj, tutaj, albo tutaj.
Dobry adres na nocleg w pobliżu – Mon Repos Avenir w Taorminie.
Aga
1 marca 2022 at 11:04 pmCzesc Kamila, wybieram sie niebawem na Sycylie i zastanawiam sie wlasnie czy lepiej zostac na noc w Castelmola czy tez lepiej wTaormina? Zaznaczajac ze jade autkiem. Bede wdzieczna za wszelkie wskazowki 🙂 Aga
Kamila
5 marca 2022 at 10:31 pmCześć Agnieszko, ja akurat nocowałam w Taorminie i do Castelmola pojechałam tylko na jeden dzień. A nawet na pół. Byłam w styczniu, zatem trasa była pusta, a i w miasteczku nie było tłoku. Według mnie Taormina jest w tym przypadku dobra jako baza wypadowa. Pozdrawiam serdecznie. Kamila