Zastanawiam się, co najbardziej lubię w Toskanii. Na pewno charakterystyczne dla tego regionu krajobrazy: winnic, pól lawendy lub słoneczników albo dostojnych alei cyprysowych. I oczywiście tutejszą kuchnię oraz wina. I jeszcze ten jedyny w swoim rodzaju dialekt, w którym wymowa rządzi się własnymi regułami i nakazuje wymawiać „c” jak twarde „h”, co brzmi chyba najzabawniej przy „coca-coli”. Ale jest też coś innego, co sprawia, że w Toskanii nie przestaję się śmiać – to tutejsze poczucie humoru…
Pamiętam jak któregoś dnia spacerowałam po centrum Cortony i na drzwiach jednego z licznych tu kościołów trafiłam na taki oto napis:
„Pan kontaktuje się z nami na różne sposoby ale na pewno nie zatelefonuje. Zatem zanim przekroczysz wrota tej świątyni, wyłącz komórkę”.
Tak, w Toskani nigdy nie mam złego nastroju 🙂 A Wy, co lubicie najbardziej w tym włoskim regionie?