Pożegnanie lata, którego nie chcę. Pożegnania, a nie lata, ma się rozumieć. Na szczęście, w Rzymie, to na razie pożegnanie wymuszone kalendarzem. Bo pogoda jeszcze całkiem letnia. Aż chce się powiedzieć „chwilo trwaj”… Niemniej jednak ten ostatni weekend lata trzeba było uczcić. A czy jest do tego lepsze miejsce niż plaża?Plaża w drugiej połowie września ma już we Włoszech inny smak. Promienie słońca jeszcze niby parzą ale to już nie ta sama siła, z jaką dają się odczuć na skórze we wcześniejszych miesiącach. Inny jest też dotyk piasku pod stopami, wciąż cudowny ale i on już zwiastuje zbliżający się koniec lata. Rzymskie plaże pustoszeją wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, mniej więcej w połowie września. Jednak w weekendy, kto może, ucieka jeszcze na plażę, by po raz ostatni w roku, oddać się kąpielom słonecznym dwa kroki od domu.

Pożegnanie lata – na plaży w Rzymie
k
By przedłużyć te chwile relaksu, wraz ze zbliżającym się zachodem słońca, z leżaków przesiada się na rozłożone na piasku poduchy i kolorowe batiki. Wrześniowy aperitif na plaży ma niezapomniany smak. Jeszcze pełniejszy, gdy wieczór kończy się później nieoczekiwynym koncertem. W ten sposób, w drodze wyjątku, zgadzam się nawet na zakończenie i tego lata. Odliczając już, oczywiście, dni do kolejnego…