Gdy słyszę pytanie, kiedy najlepiej wybrać się do Rzymu, spontanicznie odpowiadam, że w połowie sierpnia. Wprawdzie, to okres gdy w stolicy Włoch jest szczególnie gorąco, jednak w zamian za to, można mieć wtedy Wieczne Miasto wyłącznie dla siebie. Dwa tygodnie na pograniczu 15 sierpnia, gdy w Italii wypada święto zwane „Ferragosto”, to wciąż jeszcze najpopularniejszy okres urlopowy dla miejscowych. Ulice Rzymu pustoszeją w tych dniach zupełnie i miasto odkrywa przed przypadkowym przechodniem swoje najgłębsze piękno.
![]() |
Plac Hiszpański – niewiarygodnie pusty |
Bo czy można chcieć czegoś więcej, niż znaleźć się na zupełnie pustym Placu Hiszpańskim? Przyglądając się w takiej chwili jego imponującym rozmiarom – najlepiej z rogu słynnej Via dei Condotti – można sobie z łatwością wyobrazić jak w XVIII w. odbywały się tu – zakazane później przez jednego z kardynałów – taneczne wieczory, na których spotykali się okoliczni mieszkańcy. To też chyba jedyny moment, by spojrzeć naprawdę z bliska, i przede wszystkim w spokoju, na tutejszą zjawiskową fontannę autorstwa Berniniego (la Barcaccia). W końcu niezasłoniętą oblegającymi ją nieustannie tłumami.
![]() |
Spacer po pustych ulicach Rzymu sprawia, że zauważa się miejsca i szczegóły, które w pośpiechu i w tłumie umykają |
Piękno opustoszałego Placu Hiszpańskiego potęgują jeszcze bardziej równie puste, odchodzące od niego uliczki. Idąc którąkolwiek z nich, ma się wrażenie jakby spacerowano się po mieście odtworzonym specjalnie dla potrzeb jakiegoś filmu. Bo jak tu uwierzyć, że w całym Rzymie nikt inny nie zdecydował się akurat przechadzać w tym momencie po tej samej trasie? Magia takich chwil jest dla mnie – mówiąc po prostu – bezcenna. A i Wieczne Miasto, chcąc pokazać jeszcze bardziej swoją wyjątkowość, rezerwuje czasami dodatkowe niespodzianki. I tak oto miejsca mijane wcześniej wielokrotnie, w odgłosach absolutnej ciszy, nabierają zupełnie nowego wyrazu.
Przechadzka z Piazza di Spagna w kierunku Piazza del Popolo, to tylko kilka, najwyżej kilkanaście minut. Z reguły jednak, nie sposób przecisnąć się tu poprzez nieprzerwany strumień przechodniów. Za to w sierpniu, można nie spotkać na tym samym odcinku nawet dziesięciu osób. I gdy myśli się, że piękniej już być nie może, oto dochodzi się do docelowego placu – oczywiście totalnie opustoszałego. Na tyle, że jedynymi żywymi stworzeniami wydają się być tu w tym momencie wytryskujące wodę z pysków marmurowe lwy, które zdobią okalającą obelisk fontannę.
Mażena
21 sierpnia 2013 at 8:42 pmFaktycznie masz rację, co tam upał jak tyle można mieć dla siebie. Tylko kafejki pozamykane..
Blanka
22 sierpnia 2013 at 6:36 amZnajdą się i otwarte kafejki. Np. przy samej Via dei Condotti, tuż przy Placu Hiszpańskim, warto pójść na kawę do Antico Caffè Greco – kafejki, do której wpadali Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Norwid, Konopnicka, Sienkiewicz, Reymont, Konopnicka i wielu innych słynnych Polaków.