Antyczny teatr w Taorminie to jedna z najbardziej znanych atrakcji tej malowniczej sycylijskiej miejscowości. Żadne zdjęcie i żadna pocztówka nie oddadzą jednak naocznej potęgi jego piękna. Przeszył mnie dreszcz, gdy zatrzymałam się przy najwyższym rzędzie na widowni i rozejrzałam wokół. Ponad szarymi kikutami antycznych kolumn z prawej strony dumnie wznosił się wulkan Etna, a dokładnie na wprost przede mną mieniła się tafla Morza Jońskiego.
Antyczny teatr w Taorminie: wczoraj i dziś
Miejscowa arena powstała jako druga na Sycylii, po teatrze w Syrakuzach. I chociaż pierwotnie wznieśli ją starożytni Grecy, dzisiaj prezentuje się już wyłącznie jako dzieło antycznych Rzymian, którzy przerobili jej sylwetkę tak by mogła pomieścić nawet 20 tys. widzów. Nadal można skorzystać z ich kunsztu dobrze znających swój fach budowniczych, przysiadając na kamiennych stopniach i patrząc na ogrom piękna, który rozpościera się z każdej strony. Tych antycznych siedzisk nie zostało wprawdzie wiele, ale to nic, teatr i tak robi niezwykłe wrażenie. Zarówno pod względem swojej wzniesionej z rozmachem sylwetki, jak i świetnej akustyki, z którą mierzą się praktycznie wszyscy wchodzący na teren obiektu zwiedzający: czasami ktoś coś krzyknie, czasami zaintonuje, albo po prostu wymówi zwykłym tonem zdanie, słyszane następnie zupełnie bez wysiłku przez osoby znajdujące się w wyższej części teatru.
Antyczny teatr w Taorminie: sacrum i profanum
Gdybym miała odpowiedzieć na pytanie, co najbardziej zachwyca mnie w tego rodzaju obiektach, to poszłabym najprawdopodobniej w kierunku przenikania się „sacrum” i „profanum”. Antyczny teatr w Taorminie jest tu dla mnie doskonałym przykładem. Kręcono w nim słynne filmy, każdego roku latem na jego „deskach” odbywa się znany festiwal muzyki filmowej, w którym uczestniczą artyści największego formatu. Ale to dopiero latem, w sezonie, gdy Sycylia wypełnia się po brzegi turystami ze wszystkich stron globu. Za to w takich chwilach jak zimowe miesiące antyczny teatr w Taorminie staje się miejscem prywatnym, prawie na wyłączność. Jak np. dla pewnej zaczepionej przeze mnie na schodkach teatru pani, którą zapytałam o informację, a ta, zamieniając ze mną kilka słów, wspomniała, że przychodzi tu bardzo często by poczytać, pomyśleć, albo po prostu popatrzeć przed siebie. Pozazdrościłam jej serdecznie i długo jeszcze przyglądałam się, jak w największym spokoju rozwiązuje krzyżówki, co jakiś czas podnosząc głowę ku horyzontowi.
Masz wątpliwość gdzie zanocować? Polecam Ci sprawdzone przeze mnie miejsce tutaj.