Przewodnik po Wenecji, nawet tej „innej”, powolnej, który nie wspomina słowem o jej największych zabytkach, może budzić pewne zastrzeżenia. W mojej najnowszej publikacji świadomie idę jednak w tym kierunku, pomna słów chorwackiego pisarza Predraga Matvejević’a, który pisał że: „Ten, kto znowu opisuje Bazylikę i Plac Świętego Marka albo Kampanilę, kościół Santa Maria della Salute, Ca d’Oro, Ponte dei Sospiri, tradycyjny karnawał, regaty historyczne, sławną galerię dożów Bucintoro i tak dalej, nie wie, na co się naraża: udaje się to rzadko, może raz na całe pokolenie, dwa, trzy razy na sto lat.”
Za to by poznać prawdziwą duszę Wenecji i dotrzeć do jej serca, kieruję podróżnego w najbardziej ukryte zakamarki miasta.
W wąziutkie uliczki centrum, gdzie z trudnością otwiera się okno, tak aby nie dotkąć okiennic kamienicy z naprzeciwka. Albo ku małym, bocznym kanałom, przy których, wyglądając zza firanki, można zatrzymać wzrok na wciąganym przez sąsiadkę z piętra wyżej koszyku z zakupami. O takiej właśnie Wenecji opowiadam w moim przewodniku-ebooku „Wenecja po drugiej stronie lustra”. Już wkrótce szczegóły o tym, gdzie go kupić.
Fot. Dimitri Capuani