Słońce w południowych godzinach jest nadal bardzo ciepłe i rozgrzewa przyjemnie, gdy popija się kawę w barowym ogródku przy głównym placu jakiejkolwiek apulijskiej miejscowości. Wokół natrafimy zapewne jedynie na nielicznych miejscowych, przede wszystkim mężczyzn w mocno już podeszłym wieku, którzy rozgrywają jakąś zaległą partyjkę popularnego karcianego burraco. Chwilami ma się wrażenie, że trafiło się na plan włoskiego filmu sprzed lat: dopracowana do perfekcji scenografia już czeka na przygotowujących się aktorów. Tylko, że można przesiedzieć tak parę godzin, a tłumy (statystów czy turystów) i tak nie nadejdą. Co za rozkosz, wówczas, poznawać koloryt tych miejsc poniekąd w samotności, przyglądając się bez pośpiechu architekturze i zabytkom.